Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Physical Address
304 North Cardinal St.
Dorchester Center, MA 02124
Zabijanie komarów to — przynajmniej w naszej szerokości geograficznej — czynność, która wydaje się tak powszednia, że rzadko kto zadaje sobie pytanie: „A co, jeśli to jest nielegalne? Czy naprawdę grozi mi za to jakaś kara?” W niniejszym poradniku postaramy się odpowiedzieć na te z pozoru absurdalne pytania w sposób zarazem wyczerpujący, jak i z przymrużeniem oka.
Na wstępie warto rozwiać jedną wątpliwość: komary (zwłaszcza gatunki występujące powszechnie w Polsce) nie figurują w wykazach gatunków chronionych i nie obejmuje ich żaden szczególny „parasol” prawny. W odróżnieniu od pewnych owadów rzadkich czy zagrożonych wyginięciem (np. niektórych motyli lub trzmieli), typowy komar (Culex pipiens czy Aedes albopictus) jest owadem, którego populacja stale się odnawia i który nie wymaga ochrony specjalnymi przepisami.
Z perspektywy przyrody:
Z perspektywy prawa:
Wniosek z tego prosty: zlikwidowanie komara podczas letniego wieczoru nie stanowi przestępstwa ani wykroczenia w rozumieniu polskiego prawa.
Choć nie ma regulacji prawnych ścigających „komarobójstwo”, w niektórych kręgach może pojawić się refleksja natury etycznej — przecież to też żywa istota! Istnieją osoby, które ze względów światopoglądowych unikają zabijania nawet najmniejszych stworzeń. Jest to jednak kwestia osobistych przekonań, a nie kwestia paragrafów i ewentualnych sankcji karnych.
Inaczej wygląda to w rzadkich i dość egzotycznych przypadkach, gdyby ktoś na przykład przeszkadzał w badaniach naukowych nad komarami w laboratorium, niszcząc cenne próbki lub egzemplarze. Tam faktyczna kara mogłaby wynikać z naruszenia dobra chronionego (mienia naukowego), ale nie z samego faktu zgładzenia owada.
Praktyka pokazuje, że trudno wyobrazić sobie realny scenariusz, w którym zabicie komara będzie wprost sprzeczne z prawem. Można jednak snuć pewne hipotetyczne i humorystyczne sytuacje:
W języku potocznym można natknąć się na żarty, że za zabicie komara „grozi dożywocie, bo to przecież morderstwo z premedytacją”. Ale to wyłącznie humorystyczne hasełka. W świetle realnych przepisów prawa karnego:
– Nie istnieje paragraf nazywający zabicie pospolitego owada przestępstwem.
– Nie ma też definicji „krzywdy komara”.
Co za tym idzie, formalna kara nie istnieje. Można powiedzieć, że hipotetyczna odpowiedzialność karna wynosi zero złotych i zero lat więzienia, o ile nie doszło do dodatkowych okoliczności prawnie zabronionych (jak wspomniane uszkodzenie mienia czy spowodowanie zagrożenia dla ludzi).
– Gdy w upalny letni wieczór słychać natrętne bzyczenie, można zastosować standardowe środki typu moskitiery czy repelenty. Ich użycie nie rodzi konsekwencji prawnych, a może być mniej drastyczne niż „polowanie ręką”.
– Z perspektywy środowiska naturalnego warto rozważyć, czy całkowita eksterminacja komarów (np. masowe opryski) nie wyrządza szkód w ekosystemie, bo owady te — choć uciążliwe — są ważnym elementem łańcucha pokarmowego.
– Dla osób o wrażliwszym podejściu do przyrody istnieją urządzenia ultradźwiękowe odstraszające komary albo rośliny (typu kocimiętka cytrynowa, lawenda), które pomagają ograniczyć ich obecność w sposób nieinwazyjny.
Z prawnego punktu widzenia nic nie grozi za zabicie komara. Oczywiście w wyjątkowo absurdalnych okolicznościach można by wplątać się w inne problemy, ale sama czynność zlikwidowania pospolitego owada nie jest zagrożona karą. Warto jednak pamiętać, że komary — choć dokuczliwe — odgrywają pewną rolę w ekosystemie, a nadmierne czy nierozważne próby pozbywania się ich (np. użycie silnych toksyn w niewłaściwych warunkach) mogą przynieść więcej szkody niż pożytku, i to ludziom lub innym, pożytecznym owadom.
W zwykłym życiu domowym uderzenie w bzyczącego krwiopijcę jest najczęściej po prostu odruchem obronnym. To odruch zrozumiały, powszechny i — co najważniejsze — niepodlegający żadnym sankcjom karnym. Jedyna „kara”, jaką możemy ponieść, to własne wyrzuty sumienia, jeśli ktoś kieruje się zasadą „nie krzywdź żadnej żywej istoty”. Ale to już sprawa wyłącznie naszego światopoglądu.
Jestem budowlańcem z wykształcenia i pasji. Od 15 lat pracuję przy innowacyjnych projektach budowlanych oraz remontowych w całym kraju. W wolnych chwilach zajmuje się swoim ogrodem, jeżdżę na rowerze po lesie oraz czytam książki.